www.pracodawcyplock.fora.pl

gdzie ja jestem · Wysłany: Sob 14:03, 07 Mar 2009 Temat postu: Staż u pracodawcy

Płock

Re: Staż u pracodawcy Co o nim sądzicie??
Autor: Gość: Ania IP: *.plock.mm.pl 25.11.08, 22:46 Dodaj do ulubionych Skasujcie
Odpowiedz

Jest wyzysk pracodawcow ja pracowalam na stazu w Urzedzie Pracy i robilam to co
pracownik a nawet wiecej za 450 zl a Pani ktora maluje paznokcie i dostaje 1400
a i tak odwalilaam staz i mi podziekowali

gdzie ja jestem · Wysłany: Sob 14:07, 07 Mar 2009 Temat postu: Staż u pracodawcy

Płock

Re: Staż u pracodawcy Co o nim sądzicie??
Autor: fifrak85☺ 08.12.08, 15:04 Dodaj do ulubionych Skasujcie
Odpowiedz

wg mnie robienie stażu jest mało perspektywiczne we wszelkich
instytucjach publicznych. Jakoś nie znam nikogo komu przedłużyliby
staż a dużo słyszy się o kolesiowskim wciskaniu na stanowiska
(później mamy taką jakość urzędów jaką mamy ale nikt się temu bliżej
nie przygląda).
Jeśli chodzi o staż w normalnych firmach to często dopłaca do tej
podstawy a później często przedłużają.

Pracy biurowej ani produkcyjnej w Płocku nie ma za wiele, ale możesz
celować w sprzedawcę w galerii Smile

gdzie ja jestem · Wysłany: Sob 14:08, 07 Mar 2009 Temat postu: Staż u pracodawcy

Re: Staż u pracodawcy Co o nim sądzicie??
Autor: Gość: olo IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 17.12.08, 20:33 Dodaj do ulubionych Skasujcie
Odpowiedz

moim zdaniem to lipa, duża lipa

gdzie ja jestem · Wysłany: Sob 14:18, 07 Mar 2009 Temat postu: Staż u pracodawcy

Moja kobieta miała przyjemność dostać się na taki staż do kiosku Ruchu.Normalka 8 godz dziennie,soboty wolne,jakieś grosze z pośredniaka.Początek niezły,pełna kultura obietnice itp.Czas trwania 6 miesięcy płaci urząd i 6 miesięcy pracodawca.W czwartym miesiącu zaczęły się wojny podjazdowe ze strony pracodawcy-a może napiszemy ficyjną umowę na 1/4 etatu,a może sama pani pokryje część kosztów itp.Doszło do tego że codziennie wracała spłakana bo non stop słyszała proszę zrezygnować to dostanę kogoś innego.Pośredniak olał wszelkie skargi a na słowa że to przekręt kobieta usłyszała że ma szczęście że pracuje.LUUUDZIE,czy to średniowiecze?Okazało się że pracodawca na tym procederze jedzie 4 lata i jeszcze nikt nie odbył 2 połowy stażu z winy pracownika oczywiście.Pozdrawiam stażystów.

gdzie ja jestem · Wysłany: Sob 14:26, 07 Mar 2009 Temat postu:

I jeszcze jedna prawda o stażu.Jest to forma taniej siły roboczej po minimalnych kosztach.Forma zatrudnienia stosowana przez dyskonty i sieciówki w Płocku.Mam 40 lat i dostałem ofertę stażu w NOMI.Rozkładanie towaru i ucieczka przed klientem bo nie daj Boże jeszcze o coś zapyta.Kiedy odpowiedziałem miłej pani że prowadziłem własny sklep przez 10 lat i niewiele się tam nauczę a tak wogóle to szukam pracy za pieniądze to zostałem na jakiś czas wykreślony z listy bezrobotnych.I czy przez to przestałem być bezrobotny?Nien ale statystykę działania urzędu poprawiłem.

nancy · Wysłany: Pon 18:44, 09 Mar 2009 Temat postu:

Ja też odbyłam staż z UP. Niestety z własnej głupoty zgodziłam się na sklep spożywczy i to było coś strasznego. Ale nie będę się o tym rozpisywać. Odnoszę wrażenie że Urząd Pracy ma gdzieś wykształcenie czy umiejętności bezrobotnych. Wpychają byle kogo byle gdzie, aby tylko statystyki poprawić. Mojej znajomej z uczelni zaproponowano np. przygotowanie zawodowe jako sprzątaczka w przedszkolu. Powiem krótko " niech mnie ten cały Urząd Pracy cmoknie..."

zuzia · Wysłany: Czw 14:43, 26 Mar 2009 Temat postu:

A propo stażu to można trafić na niezle rąbniętą szefową,która sie o wszystko czepia i na dodatek krzyczy na stażyste.
STAżYSTO PAMIETAJ żE NA TAKIEGO PRACODAWCE MOżESZ ZłOżYć SKARGę.Niewiem dlaczego taki pracodawca nie jest sprawdzany przez urząd pracy.To w pewnym sensie wina stażysty ,że pozwala na takie traktowanie.

rajnex

malinka

ja bylam rok na stazu w Urzedzie Miasta-oczywiscie po roku mi podziekowali....to jest prawda ze czasami ludzie ktorzy sa na stazu robia wiecej niz zwykly pracownik zatrudniony na umowe o prace a na dodatek dostaje sie marne pieniadze.ze stazu praktycznie nic nie wynioslam i niczego sie nie nauczylam....bywaly takie dni ze siedzialam i sama musialam znajdowac sobie zajecie